Program
„Równościowe przedszkole”, który jest stopniowo wprowadzany do polskich
przedszkoli zakłada walkę z dyskryminacją płciową i przemocą domową. Jeśli
realizowałby te cele, to przecież nikt nie byłby przeciwny temu programowi. Niestety
przeciwników jest wielu, ponieważ pod płaszczykiem szczytnych celów program ten jest feministyczną propagandą zmierzającą do
zacierania różnic między płciami.
Powody
dla których nie wszyscy widzą, że ten program spowoduje wiele szkód w
społeczeństwie:
1. Szczytne cele
Program
zakłada szczytne cele, przez co czytelnik na początku nastawiony jest do niego
pozytywnie. To usypia czujność czytelnika, który musi przedzierać się przez
sterty zmanipulowanych informacji zawartych w programie (na tzw. pierwszy rzut oka program rzeczywiście
wydaje się wspaniały)
2. Manipulowanie informacjami i błędne przedstawianie
rzeczywistości
Cały
program zasadza się na dwóch błędnych założeniach, których czytelnik może nie zauważyć:
A)
Na filozofii gender, która wbrew zdrowemu
rozsądkowi i nauce (Patrz post: „Wzorzec
męskości i kobiecości- stereotyp utworzony przez kulturę czy też naturalny
podział uwarunkowany biologicznie”) twierdzi, że biologiczne różnice
płciowe między mężczyzną i kobietą ograniczają się tylko i wyłącznie do budowy
ciała. Gender twierdzi, że wszystkie
cechy, umiejętności, zainteresowania kształtują się u mężczyzn i kobiet poprzez
kulturę. Czyli to, że mężczyzna jest bardziej agresywny, dominujący, skłonny do
konkurencji itd. jest wynikiem wychowania. Tak samo w przypadku kobiety - to,
że jest bardziej otwarta emocjonalnie, delikatniejsza, bardziej skłonna do
współpracy wynika z wychowania, a nie z biologicznych uwarunkowań. To
oczywiście nie jest prawdą i nauka to udowodniła. Tysiące badań naukowych pokazuje,
że gdy się rodzimy to posiadamy już pewne cechy, predyspozycje do określonych umiejętności,
zainteresowania właściwe swojej płci, a kultura ma za zadanie je tylko
wzmacniać. Autorki tego programu muszą trzymać się błędnej filozofii gender, bo w innym przypadku wszystko,
co opisują w programie nie miałoby sensu. Oznacza to, że program ten ma rację
bytu tylko wtedy, jeżeli założymy, że świat jest inny niż jest w rzeczywistości.
B)
Drugim błędnym założeniem jest uznanie w celach manipulacyjnych wzorców męskości
i kobiecości jako stereotypów po to, by móc stosować całą argumentację
dotyczącą stereotypów. W rzeczywistości wzorce męskości i kobiecości są czymś
zupełnie przeciwnym do stereotypów. Stereotyp to np. „Polacy to złodzieje”. Jest to generalizacja jakiejś cechy na całą
populację na podstawie niewielkiego odsetka, w tym przypadku Polaków, którzy są
faktycznie są złodziejami. Wzorzec jest natomiast przeciwieństwem stereotypu. Opisuje
większość populacji i z tego powodu w przeważającej części przypadków trafnie
opisuje rzeczywistość. Wzorce męskości i kobiecości są dzisiaj profesjonalnie
opisane przez naukowców za pomocą narzędzi statystycznych i dokładnie
odzwierciedlają różnice płciowe (liczbowo opisują rozkład poszczególnych cech i
predyspozycji pomiędzy obiema płciami). W związku z powyższym cała krytyka
zawarta w programie dotycząca wzorców
męskości i kobiecości nie jest prawdziwa, ponieważ dotyczy stereotypów, a
wzorce męskości i kobiecości nimi nie są.
3. Brak rzetelnej wiedzy odbiorcy na temat wzorców
męskości i kobiecości
Nie
wszyscy sięgają do innych źródeł by zweryfikować informacje podane w programie.
Dlatego nie wszyscy zdają sobie sprawę jak ogromne różnice uwarunkowane
biologicznie są między mężczyzną i kobietą, i że feministki starają się temu
zaprzeczyć nie podając ani jednego dowodu na poparcie swoich tez (Patrz post: „Męskość i kobiecość - na czym polega i
dlaczego zawsze na tym samym”)
Nie
wszyscy też wiedzą jak ważną i użyteczną rolę spełniają wzorce męskości i
kobiecości w społeczeństwie. Nie zdają sobie sprawy, że pełnią one funkcje
adaptacyjną wpływając na lepsze przystosowanie naszego gatunku.
4. Przekaz medialny: Program „Równościowe Przedszkole” jest
największym dobrem dla społeczeństwa, a jego przeciwnikami są tylko radykalni
prawicowcy
Do
programów telewizyjnych są zapraszane osoby popierające ruchy feministyczne.
Nigdy nie zaproszono ani nie przedstawiono opinii naukowców, np. biologów.
Dodatkowo ludzi protestujących przeciwko temu programowi związanych z religią
katolicką pokazuje się jako zaciemniałych dziwaków. A czy ktoś zadał sobie
pytanie jak to możliwe aby środowiska katolickie protestowały przeciwko walce z
dyskryminacją i przemocą domową? Przecież to niemożliwe.
5. Brak głębszej refleksji nad proponowanymi przez
program metodami
Odwracanie ról płciowych
Kolejna
z metod programu to czytanie bajek, w których odwraca się płcie np. dzielna
księżniczka ratuje księcia, Kopciuszek jest mężczyzną itd. (tu przypomina mi
się fragment filmu „Seksmisja” – gdy pada zdanie „Kopernik była kobietą!”- w tamtych latach abstrakcyjność tego
twierdzenia wszystkich bardzo śmieszyła, dzisiaj pewnie większość oglądających
ten fragment ludzi - w wyniku wszechobecnej indoktrynacji feministycznej-
zamiast się śmiać zaczęłoby się zastanawiać, czy aby tak czasem nie było). Ta
metoda przedstawia dzieciom zafałszowaną rzeczywistość. Czy taka zmieniona
rzeczywistość zmniejszy przemoc w rodzinie lub nauczy kogoś tolerancji? Uważam,
że lepiej jest pokazać dzieciom rzeczywisty świat, czyli powiedzieć im, jakie
są role płciowe, że takie zawody głównie wykonują mężczyźni, a takie
kobiety, ponieważ z natury mają do tego predyspozycje (np. żołnierze to w
większości mężczyźni, ponieważ mężczyźni z natury są bardziej agresywni,
silniejsi fizycznie itd.) Jednocześnie należałoby podkreślić, że zgodnie ze
wzorami męskości i kobiecości pewien niewielki odsetek ludzi nie wpisuje się w
średniego statystycznie mężczyznę i kobietę. Czyli może się zdarzyć, że
chłopczyk będzie lubił bawić się lalką i że on też zasługuje na szacunek (że jest
ok, jest fajny, itp). Należy dzieciom
przedstawiać rzeczywistość taką, jaką jest i uczyć ich, że jeżeli ktoś
różni się od większości (niezależnie w czym) to nie powinno się go uważać za
kogoś gorszego, czy dziwnego.
Przekazywanie swojej błędnej wizji rzeczywistości
W
wielu metodach proponowany poziom dyskusji z dziećmi jest kompletnie
nieadekwatny do ich wieku. Przyjrzyjmy się np. propozycji z programu:
„Opowiedzenie historyjki o dziewczynce –
Zosi, która jedząc śniadanie rzuca okiem na gazetę, którą czyta mama. Na pierwszej
stronie widzi… wielkie zdjęcie. Pokazanie dzieciom zdjęcia grupowego polityków,
na którym są niemal wyłącznie sami mężczyźni.
Rozmowa na temat tego, co dzieci widzą na tym zdjęciu.
Czy więcej jest na nim kobiet czy mężczyzn? Czy wiedzą dlaczego tak jest? Rozmowa na temat tego kto może, czy to
dobrze, że wśród najważniejszych osób w polityce są przede wszystkim mężczyźni?
Jakie mogą być tego konsekwencje? Co by się stało, gdyby było tam więcej
kobiet? Co takiego by wniosły do polityki, jakie sprawy były wtedy poruszane?
Czy świat byłby wtedy lepszy?”
Dzieci
w wieku 3 - 5 lat co najwyżej zapytają co oznaczają poszczególne słowa jak
„polityk”, „konsekwencja” itd. Szczerze mówiąc wydaje mi się, że dorosła osoba
miałaby problem z odpowiedzeniem na powyższe pytania skierowane do
przedszkolaków (w zasadzie to nawet nie jesteśmy w stanie przewidzieć jakie
konsekwencje wywołałby większy udział kobiet w polityce; możemy snuć jedynie różne
hipotezy: od tych, że świat byłby lepszy, do takich, że popadłby w chaos lub
też, że nic by się nie zmieniło ). Czy autorki programu nie są świadome tego,
że dzieci nie są wstanie podjąć dyskusji na ten temat? Oczywiście, że są
świadome – bo ich prawdziwym celem wcale nie jest dyskusja, tylko przekazanie
odpowiednich informacji dzieciom. Na takie tematy to panie feministki mogą
dyskutować z dorosłymi, którzy potrafią przeciwstawić się ich błędnej logice.
Możemy się domyślać, że taka pogadanka skończy się tym, że pani przedszkolanka
powie dzieciom, że dominacja mężczyzn w polityce jest złem i wynika jedynie z
uwarunkowań kulturowych, a nie z naturalnych predyspozycji mężczyzn oraz
przekona małe dzieci, że świat byłby lepszy, gdyby w polityce było więcej
kobiet (czego oczywiście nikt nie wie).
Manipulacja modą – czynnikiem czysto kulturowym
Metoda
„Gender Quiz”, którą proponuje
program ma na celu pokazanie, że gender
zmienia się w czasie i zależy od kultury (słowo gender jest tu używane w kontekście wzorców męskości i kobiecości). Przykładem tych zmian są różne mody
na stroje mężczyzn i kobiet w różnym czasie i w różnych kulturach. Ta zmienność mody ma sugerować, że w związku z tym wzorzec mężczyzny i kobiety zmienia się w czasie. Oczywiście jest to sugestia wprowadzająca w błąd. Wzorzec
mężczyzny i kobiety nie ma nic wspólnego z modą. Moda nie wynika z biologii, i
nie ma nic wspólnego z naturą płciowości, tylko jest całkowicie uwarunkowana
kulturowo. Dlatego właśnie od tysiącleci we wszystkich częściach świata wzorzec
męskości i kobiecości jest ten sam, a stroje i ozdoby przypisywane mężczyznom i
kobietom zmieniają się. Autorki próbują w ten sposób zmanipulować małe dzieci tłumacząc,
że zmiany mody oznaczają równocześnie, że zmienia się wzorzec męskości i
kobiecości, a to wnioskowanie nie jest prawdziwe. Moda zmienia się bardzo
często, a wzorce męskości i kobiecości są przez całe lata niezmienne (proszę
sobie przypomnieć jak był opisywany mężczyzna i kobieta od czasów starożytnej
Grecji do dzisiaj (nawet były czasy gdy mężczyźni nosili peruki, rajstopy i
buty na obcasach ale nadal byli tak samo męscy jak przed tą modą i po tej
modzie) – oczywiście dzisiaj oprócz literatury i codziennych obserwacji mamy
też te wzorce opisane naukowo).
DODATEK
Gdybym zaproponował tak abstrakcyjną i brutalną metodę na walkę z przemocą domową jak wykastrowanie wszystkich mężczyzn to czy to byłaby dobra metoda? Wykastrowanie mężczyzn spowodowałoby u nich spadek testosteronu co przełożyłby się, że byliby mniej agresywni i pewnie zmniejszyłoby to ilość przypadków przemocy domowej. Czy ktoś z Państwa popiera taki pomysł na rozwiązanie problemu przemocy domowej? Oczywiście, że nikt by nie poparł takiego pomysłu (oprócz feministek) bo przyniósłby on więcej szkód niż korzyści. Dokładnie taka sama sytuacja jest z programem "Równościowe Przedszkole" przynosi on więcej szkód niż korzyści. Metody zawarte w tym programie zamiast widocznego fizycznego okaleczania, okaleczają psychicznie małe dzieci poprzez osłabianie (zamiast wzmacniania) ich naturalnych predyspozycji związanych z płcią. Program ma na celu zmniejszyć problem przemocy domowej poprzez zacieranie różnic między płciami. To spowoduje, że w przyszłości będziemy mieli więcej zniewieściałych mężczyzn i bardziej męskie kobiety. Już dzisiaj możemy spotkać wiele artykułów, w których kobiety (oczywiści nie feministki) narzekają, że mężczyźni są zniewieściali, że nie potrafią wziąć odpowiedzialności za swoją rodzinę, a nawet za samych siebie, że nie można na nich liczyć tak jak kiedyś, itp.
DODATEK
Gdybym zaproponował tak abstrakcyjną i brutalną metodę na walkę z przemocą domową jak wykastrowanie wszystkich mężczyzn to czy to byłaby dobra metoda? Wykastrowanie mężczyzn spowodowałoby u nich spadek testosteronu co przełożyłby się, że byliby mniej agresywni i pewnie zmniejszyłoby to ilość przypadków przemocy domowej. Czy ktoś z Państwa popiera taki pomysł na rozwiązanie problemu przemocy domowej? Oczywiście, że nikt by nie poparł takiego pomysłu (oprócz feministek) bo przyniósłby on więcej szkód niż korzyści. Dokładnie taka sama sytuacja jest z programem "Równościowe Przedszkole" przynosi on więcej szkód niż korzyści. Metody zawarte w tym programie zamiast widocznego fizycznego okaleczania, okaleczają psychicznie małe dzieci poprzez osłabianie (zamiast wzmacniania) ich naturalnych predyspozycji związanych z płcią. Program ma na celu zmniejszyć problem przemocy domowej poprzez zacieranie różnic między płciami. To spowoduje, że w przyszłości będziemy mieli więcej zniewieściałych mężczyzn i bardziej męskie kobiety. Już dzisiaj możemy spotkać wiele artykułów, w których kobiety (oczywiści nie feministki) narzekają, że mężczyźni są zniewieściali, że nie potrafią wziąć odpowiedzialności za swoją rodzinę, a nawet za samych siebie, że nie można na nich liczyć tak jak kiedyś, itp.
0 komentarze:
Prześlij komentarz