9 lip 2013


Społeczeństwo disco polo




Dzisiaj dowiedziałem się, że teledysk zespołu Weekend  „Ona tańczy dla mnie”  ma na youtube 64 mln. wejść. Sprawdziłem.  W pierwszej chwili wywołało to u mnie ogromne zaskoczenie, bo dlaczego ludzie chcieliby dobrowolnie narażać się na tak przykre i żenujące widowisko.
Po wyrwaniu się z oszołomienia i krótkiej analizie zauważyłem, że nie tylko disco polo pokazuje, że większość społeczeństwa zwyczajnie lubi tandetę, prostactwo, totalną wtórność, przeciętność, a często nawet coś poniżej przeciętności (ale o tym za chwilę...). 

Disco polo bardzo dobrze definiuje słowo wieśniactwo. Tym określeniem w pełni można opisać oglądany teledysk zespołu Weekend. We wszystkim można jednak znaleźć coś dobrego! W tym przypadku twórcom  udało się znaleźć idealną harmonię pomiędzy poziomem realizacji teledysku, rozbudowaną muzyką oraz wartością liryczną tekstów. Wszystkie elementy znakomicie spełniły standardy wieśniactwa, tym samym osiągając doskonałą spójność.

Jaka muzyka - tacy fani, jacy fani - taka argumentacja

Zwolennicy disco polo odpierają krytykę swojej muzyki argumentując, że o gustach się nie dyskutuje, albo, że nie jest taka beznadziejna, skoro wiele osób ją słucha.  Argument, że wiele osób ją słucha jest paralogizmem, a o gustach jak najbardziej się dyskutuje! Z tego właśnie powodu oceniamy filmy, modę, architekturę, muzykę itd. Zwrot ten funkcjonuje prawidłowo użyty tylko w specyficznych sytuacjach, gdy nie można żadną miarą, ani wartością porównać dwóch preferencji (np. preferowanie portretów, martwej natury czy pejzaży).

Medialne disco polo

Popularność disco polo to jeden z najmocniejszych dowodów świadczących o niskim poziomie rozwoju społeczeństwa. Całe media wypełnione są po brzegi jeszcze innymi dowodami. Oczywiście media zachowują się racjonalnie odpowiadając na popyt. Doskonale wiedzą, że duża część społeczeństwa to typ disco polo - ludzi o karłowatym poziomie estetyki i kultury, zawężonych intelektualnie kalek emocjonalnych o wyraźnych tendencjach do regresji.  Nikt nie produkowałby telenowel, gdyby ludzie tego nie oglądali. Nikt nie tworzyłby głupich reklam, gdyby nie działały. Nikt nie posługiwałby się sofizmatami, gdyby obawiał się, że zostanie zdemaskowany. To wszystko tworzone jest pod potrzeby społeczeństwa disco polo.  Bo, kto ogląda telenowele, które są kopią codzienności przeciętnego człowieka, dodatkowo przedstawioną w sposób sztuczny przez nieudolnych aktorów? Jak można znieść intelektualnie niewiarygodną ilość banałów i frazesów przekazywanych przez postacie telenowel oraz masę elementów edukacyjnych adresowanych do 12-latków z deficytem uwagi?

Ukryta logika debat publicznych

Tragedia intelektualna rozgrywa się nie tylko na poziomie teledysków i telenowel, ale także w debatach publicystycznych. Można łatwo zauważyć, że nikt nie wytyka błędów logicznych, jakie często pojawiają się podczas debat w studio, a jeśli nawet się to zdarza, to zdemaskowana osoba nadal ma przewagę w dyskusji, ponieważ publiczność nie rozumie na czym polegał błąd w argumentacji. Dlatego też większość programów publicystycznych jest naszpikowana paralogizmami i sofizmatami. Nieliczni, świadomi ułomności w logicznym myśleniu społeczeństwa wykorzystują to stosując sofizmaty, by łatwo zyskać poparcie dla swoich racji.

Sprzedaż emocjonalnych protez

Ludzie stojący po stronie podaży programów telewizyjnych doskonale wiedzą kim jest przeciętny, masowy odbiorca ich produktu, i jakie ma potrzeby. Dlatego też wymieniają teleturnieje z wymagających wiedzy i szczególnych umiejętności na dopasowane do przeciętnego widza. Twórcy programów zauważyli też, że typ disco polo nie jest zbyt zainteresowany wiedzą o świecie, ani jego zrozumieniem. Łatwiej jest go przyciągnąć przed ekran podstawowymi emocjami. Z tego powodu w programach o różnej tematyce masowo wprowadza się „spontaniczne” sceny płaczu uczestników. Czasami trudno rozpoznać tematykę programu, gdyż przez większą jego część ludzie płaczą lub przytulają się, lub też jednocześnie płaczą i przytulają się. Niestety, główny cel programu schodzi na dalszy plan, a wyreżyserowane, permanentnie pojawiające się sceny płaczu potrafią wzruszyć tylko typ disco polo. Normalna osoba nie jest w stanie utożsamić się ze sztucznym płaczem wynikającym z absurdalnego powodu. Często wręcz wywołuje to przeciwny do zamierzonego efekt - negatywne emocje takie, jak niechęć, irytację i zażenowanie. Zupełnie jakby słuchała  muzyki disco polo.



9 komentarze:

  1. ciekawe ile to % społeczeństwa?

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny wpis - zgadzam się z autorem w 1000%

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety żyjemy w takim społeczenstwie i nikogo nie powinno to dziwić

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja lubię disco polo a nie jestem głupi bo w szkole miałem same piątki. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie rozumiem jak można lubić disco polo...żenada!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak gadasz a pewnie sama po kilku głębszych dobrze bawisz się przy disco polo np na weselu!!!!!!!!!!!!!!!!!!

      Usuń
    2. Tacy jak Ty są jeszcze gorsi niż reszta discopolowców. Na podstawie czego tak sądzisz? Oczywiście, że są ludzie, którzy nie przyznają się do tego, że lubią disco polo ale ci siedzą cicho, a nie opisują jakie to prostactwo. Poza tym takie zachowanie (wstyd przed przyznaniem się)też coś mówi o tej muzyce i o jej zwolennikach...

      Usuń
  6. Jeszcze bym dodała, że dla tej grupy ludzi produkuje się te wszystkie kretynskie reklamy. Na całe szczęście nie mam styczności z takimi ludźmi.

    OdpowiedzUsuń
  7. disco polo to tragedia estetyczna i intelektualna

    OdpowiedzUsuń