16 lip 2013

Nowa jakość filmu akcji



Wczoraj oglądałem „Krucjatę Bournea”. Po 20 min pojawił się pierwszy sygnał w mojej głowie, że to już wystarczająca dawka przeciętności i trzeba zająć się czymś ciekawszym. Ponieważ byłem bardzo zmęczony postanowiłem oglądać dalej - bardziej na przetrwanie fazy znużenia niż z nadziei, że film zacznie mi się podobać. Co dziwne zamiast odzyskiwać siły, film wysysał ze mnie jej resztki. Zacząłem się zastanawiać dlaczego... Winowajcą były ciągłe i bardzo szybkie zmiany ujęć, obrazów, co domyślam się miało nadać filmowi dynamizmu. Przypomniałem sobie, że teraz w ten sposób realizuje się nawet zwykłe programy publicystyczne, tzn. co kilka sekund pokazywane jest studio z innej kamery, co chwilę jest jakiś przerywnik w formie dodatkowego materiału, po zadaniu pytania nie czeka się na odpowiedź itp. Ten nowy styl konstruowania programów wynika pewnie z jakichś badań, które określają po jakim czasie mózg odbiorcy przyzwyczaja się do danego ujęcia i jego aktywność spada.

W ostatnich latach coraz więcej jest filmów akcji, w których została użyta ta technika.  Koresponduje ona z wyświetlaniem krótkich fragmentów z całej akcji, co często uniemożliwia odczytanie jej przebiegu. Przykładowo oglądając pościg samochodowy na ekranie pojawia się zbliżenie kręcącego się koła, po 0,5 s pada zbliżenie na reflektor, następne 0,5 s czyjeś ręce obracają kierownicę, kolejne ujęcie to widok drogi, 0,1 s zderzenie jakichś samochodów widziane od środka trzeciego, 0,2 s zbliżenie na głównego bohatera, 0,2 s zbliżenie na szybkościomierz, zbliżenie nie wiem czego, bo moje oko nie zdążyło tego zarejestrować itd. Po błyskawicznej serii kilkudziesięciu ujęć próbujących wywołać atak u epileptyka wreszcie następuje upragniony koniec. Teraz możemy dowiedzieć się, co się wydarzyło. Ciekawe, gdyby taki sposób „uatrakcyjnienia” widowiska wprowadzono do oglądania meczów. Jakby zareagował fan piłki nożnej, gdyby zamiast oddalonej kamery pokazującej mu całą sytuację, jaka rozgrywa się na boisku zobaczyłby szybkie zbliżenie na sędziego, następnie zbliżenie na nogę gracza drużyny A, potem nogę gracza drużyny B i na koniec zbliżenie na piłkę w siatce bramki?



5 komentarze:

  1. ja przestałem oglądać przez to filmy akcji

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się że jest ktoś jeszcze kto oprócz mnie to zauważył...

    OdpowiedzUsuń
  3. Może to jest sposób na obniżenie kosztów produkcji?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sądzę, ponieważ taki sposób realizacji filmów zauważyłem w produkcjach które miały ogromne budżety.

      Usuń
  4. No bo teraz masz dwa w jednym, film i dyskoteke w jednym.... Po to ten stroboskop w kazdej scenie ;)

    OdpowiedzUsuń