20 sie 2013



Mężczyzna, który miał wiele partnerek zdobywa uznanie i status ogiera, a zupełnie inaczej dzieje się, w tej samej sytuacji z kobietą. Kobieta, która miała wielu kochanków jest uważana za puszczalską, szmatę czy też inną godną potępienia osobę.  Różnice w tym, jak się traktuje zachowania seksualne mężczyzn i kobiet są porażające. Skąd się wzięła taka niesprawiedliwość?

Tajny spisek mężczyzn

Taka sytuacja nie wynika z przyczyn kulturowych lecz biologicznych, które to następnie są jedynie wzmacniane przez kulturę. Nie jest to żaden wielki spisek mężczyzn. Nie wyglądało to tak, że tysiące lat temu jakiś mężczyzna wpadł na pomysł by stygmatyzować kobiety o podejściu nieco bardziej promiskuitycznym. Następnie ówczesnym internetem w międzyplemiennym języku zakomunikował to wszystkim facetom na świecie, którzy to zaakceptowali.

Dlaczego mężczyźnie opłaca się mieć wiele przelotnych kontaktów seksualnych, a kobiecie nie?

Można to wyjaśnić poprzez różnice biologiczne, jakie istnieją pomiędzy mężczyzną i kobietą. Każdy osobnik dąży do maksymalnego rozpowszechnienia swoich genów w populacji. W związku z tym mężczyzna będzie zainteresowany zapłodnieniem wielu kobiet, które  będą przekazywały jego geny, bez dalszego korzystania z jego zasobów (opieki nad potomstwem). Kobiety właśnie nie chcą dopuścić do takiej sytuacji, bo w ich interesie nie jest współżycie z wieloma przypadkowymi partnerami. Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, potrzebuje mężczyzny, który zapewni jej i potomstwu opiekę oraz zasoby. Z tego modelu jasno wynika, że w interesie kobiety jest by miała jak najmniejszą liczbę partnerów, którzy wcześniej zostali dokładnie wyselekcjonowani.

Dlaczego on jest ogierem?

Teoria inwestycji rodzicielskiej Triversa mówi, że przedstawiciele płci, która inwestuje więcej w wychowanie potomstwa, są wybredni w wyborze partnera i to oni są obiektem zalotów płci przeciwnej. Stąd u ludzi pojawia się model, w którym mężczyzna stara się o względy kobiety. Jeśli mężczyzna wykaże się odpowiednimi cechami, umiejętnościami i zasobami, wtedy kobieta mu ulega. Dlatego właśnie mężczyzna, który zdobył wiele kobiet jest postrzegany jako super samiec, ponieważ musiał się wykazać, musiał zdobyć uznanie kobiety, musiał być lepszy od innych. Na ocenę czy mężczyzna jest ogierem wpływać może także jakość jego partnerek, bardziej niż ich liczba (z biologicznego punktu widzenia głównym kryterium wyboru kobiety przez mężczyznę jest jej uroda), co przekładało się  na wysokość wymagań, jakim musiał sprostać mężczyzna. U ssaków stadnych to samiec alfa ma pierwszeństwo w wyborze liczby i jakości samic do pokrycia. To też pewnie wpływa na wizerunek mężczyzny posiadającego dużą liczbę partnerek jako samca alfy.

Wzmocnienie kulturowe

Takie biologiczne uwarunkowania zauważone przez ludzi zaczynają być przez nich kulturowo wzmacniane poprzez zakazy, nakazy, nauki, czy też potępiające lub gloryfikujące oceny funkcjonujące w świadomości społecznej. Krytykowanie kobiet za współżycie z wieloma partnerami prawdopodobnie było dodatkowo wzmacniane przez mężczyzn z powodu kluczowego problemu adaptacyjnego, jaki przed nimi stoi -  braku pewności ich ojcostwa. Osobnik inwestujący w potomstwo chce mieć pewność inwestowania w swoje geny. Taką pewność mają zawsze kobiety, niestety mężczyźni przez tysiąclecia jej nie mieli (dopiero osatnio badania DNA ją oferują). Stygmatyzacja kobiet luźnych obyczajów miała ograniczyć ilość potomstwa wychowywanego przez nieswoich ojców, czyli inwestycje w cudze geny. Często w codziennym życiu mężczyzna nie uświadamiał sobie przyczyn takiego zachowania. Działał tak w sposób instynktowny, ponieważ negatywne emocje, jakie odczuwał miały funkcję adaptacyjną chroniąc go przed inwestycją w nieswoje geny.

Dzisiejsze realia

Obecnie, w dobie badań DNA i antykoncepcji oraz niezależności finansowej kobiet te wzmocnienia kulturowe straciły już swoją użyteczność i pozostawiły tylko swój krzywdzący wymiar w stosunku do kobiet. Niestety, takich ocen i mechanizmów funkcjonujących przez tysiąclecia w społeczeństwie nie da się wyplenić z dnia na dzień. Problem polega na tym, że choć dzięki osiągnięciom naszej epoki zlikwidowaliśmy przyczyny biologiczne tej sytuacji, to bagaż ewolucyjny pozostał (nadal mężczyzna będzie instynktownie bardziej dotkliwie odczuwał zdradę fizyczną partnerki niż odwrotnie). Pomimo tego, że realia biologiczne zmieniły się - w skali ewolucji - z dnia na dzień, to mechanizm dostosowawczy na poziomie biologicznym będzie się zmieniał bardzo długo. To oznacza, że pomimo pełnej świadomości istnienia badań DNA i antykoncepcji, mężczyzna nadal na poziomie podświadomym będzie instynktownie oceniał niżej wartość „puszczalskiej” kobiety na rynku matrymonialnym.



1 komentarze: