11 sty 2014



Uważam, że dyskryminacja ze względu na płeć jest objawem poważnej patologii. Generalnie każdy rodzaj dyskryminacji powinien być zwalczany. To jednak nie przekonuje mnie do szerzenia kłamstw jakoby różnice miedzy mężczyzną i kobietą nie istnieją, a ewentualnie te, które zauważamy (czy też zostały zbadane) są wynikiem tylko i wyłącznie innego wychowania mężczyzn i kobiet. Nie potrafię przejść obojętnie obok tak absurdalnych stwierdzeń feministek,  jak to, że chłopcy są bardziej agresywni od dziewczynek bo tak ich wychowujemy albo, że w zawodach technicznych dominują mężczyźni bo tak ich wychowujemy. Negowanie przez feministki czynnika biologicznego jest dowodem na kompletny brak poszanowania logiki i zdrowego rozsądku oraz wyraźnie ideologiczne podejście do zagadnienia.

Oto cytat z programu „Równościowe Przedszkole” (str. 12)

„Płeć biologiczna, płeć kulturowa
Pojęcie gender bywa różnie tłumaczone na język polski: czasem po prostu jako „rodzaj” (stąd np. pojęcie „edukacja rodzajowa”), czasem jako społeczno-kulturowa tożsamość płci, płeć kulturowa lub płeć społeczna. Zawsze jednak chodzi o to samo: o ile pojęcie płeć biologiczna odnosi się do różnic w budowie ciała kobiet i mężczyzn, pojęcie gender odnosi się do zwyczajów, stereotypów, nawyków i oczekiwań, a przede wszystkim do ról płciowych, jakie kultura przypisuje kobietom i mężczyznom”.

Z tej definicji oraz całego programu wynika, że biologia wpływa na różnice miedzy płciami tylko w zakresie różnic w budowie ciała, a wszystkie pozostałe aspekty męskości i kobiecości są już kształtowane tylko i wyłącznie przez kulturę (wychowanie).
Wiele identycznych opinii mówiących o braku biologicznych różnic pomiędzy płciami można usłyszeć od znanych norweskich feministek i wykładowców Gender Studies na filmie dokumentalnym Haralda Eia:  http://www.youtube.com/watch?v=5oGL7njQwrg

Oczywiście nie zaprzeczam, że kultura ma wpływ na kształtowanie się płci ale w przypadku takim jak kształtowanie się cech, zainteresowań, predyspozycji typowych dla swojej płci ma ona jedynie wtórny wpływ. Oznacza to, że średnio statystycznie kobiety i mężczyźni rodzą się z typowymi dla swojej płci cechami, zainteresowaniami i predyspozycjami a dopiero później poprzez proces wychowywania są one wzmacniane lub osłabiane.  Feministki rozpowszechniają pogląd, że rodzimy się tacy sami a różnice między kobietami i mężczyznami powstają tylko poprzez proces wychowania. Chciałbym zaznaczyć, że średnio statystycznie oznacza, że nie wszyscy mężczyźni rodzą się zgodni ze wzorcem męskości i nie wszystkie kobiety zgodnie ze wzorcem kobiecości. Fakt istnienia pewnych biologicznych uwarunkowań dla każdej z płci nie oznacza, że człowiek jest skazany na pewien z góry ustalony wzór życia. Biologiczne różnice między płciami nie powinny stanowić także pretekstu do różnicowania prawa dla każdej z płci. Niestety, jak pokazuje historia, nie wszyscy uważają to jako coś oczywistego.  Jednak z drugiej strony nie można walczyć z dyskryminacją poprzez zaprzeczanie istnieniu odmiennych, naturalnych uwarunkowań kobiet i mężczyzn. Nie tylko jest to w samo w sobie nie właściwe (szerzenie kłamstwa) ale również zaburza skale problemu dyskryminacji poprzez sztuczne wyolbrzymianie jej do niebotycznych rozmiarów. Takie podejście generuje mnóstwo różnorodnych patologii. Na przykład zupełnie niepotrzebnie przeznaczane są ogromne fundusze na tzw. politykę „równościową” w krajach europejskich gdzie kobiety i mężczyźni od dawna są równi wobec prawa. Dowodem jest choćby tzw. „paradoks norweski”. Przez dziesięciolecia w Norwegii prowadzono politykę równościową, która głównie miała na celu zwiększenie ilości kobiet w zawodach technicznych. Po kilku dekadach okazało się, że ilość kobiet w zawodach technicznych wbrew oczekiwaniom zmalała ale za to wzrosła w zwodzie pielęgniarki. Jest to jednoznaczny dowód na błędne założenia feministek jakoby wychowanie kształtowało inne zainteresowania u mężczyzn i kobiet a nie biologia. „Paradoks norweski” pokazuje także, że różne proporcje płci w różnych zawodach nie wynikają z dyskryminacji. Negowanie biologicznych różnic między płciami rodzi jeszcze gorsze pomysły takie jak program „Równościowe przedszkole”, które wprowadza się w Polskich przedszkolach. Cały program – wszelkie zamieszczone w nim krytyki, uzasadnienia obecnej rzeczywistości, wnioski i proponowane metody bazują na przekonaniu, że męskość i kobiecość jest wymysłem czysto kulturowym. Każdy kto solidnie przeanalizuje ten program zorientuje się, że przedstawione w nim podstawy i metody walki z dyskryminacją nie polegają na nauce tolerancji do inności między płciami ale na zacieraniu tych różnic.

Poniżej zamieszczam kilka dowodów na to, że średnio statystycznie mężczyźni i kobiety rodzą się z typowymi dla swojej płci cechami, zainteresowaniami i predyspozycjami. Poniższe dowody wskazują jednoznacznie, że wzorce męskość i kobiecość ukształtowały się w kulturze na bazie uwarunkowań biologicznych:


1) Dowody z eksperymentów społecznych 

Przykładem walki z naturą były Kibuce czyli gospodarstwa Izraelskie, w których zlikwidowano podział ról na męskie i kobiece. Stworzono idealne dla feministek społeczeństwo bezpłciowe. Mężczyźni i kobiety wykonywali te same prace, wygląd był maskowany przez odpowiednie luźne stroje, kobiety nie malowały się, jedyne co różniło zachowanie kobiet od mężczyzn to był poród. Niestety ten system długo się nie utrzymał. Pokolenie wychowane bez narzuconych stereotypów męskości i kobiecości samo naturalnie powróciło do podziału ról płciowych, choć nikt ich wcześniej tego nie uczył. Dodatkowo badania przeprowadzone w 1951r. obaliły teorie o kulturowym uwarunkowaniu  ról płciowych. Wykazały one, że w idealnie egalitarnym (pozbawionym ról płciowych środowisku) chłopcy częściej niż dziewczynki bawili się przedmiotami wymagającymi dużej siły fizycznej, częściej angażowali się w zabawy związane z ruchem i  rywalizacją, a dziewczynki preferowały zabawy werbalne i związane z wyobraźnią.

2) Paradoks norweski

Przez dziesięciolecia w Norwegii prowadzono politykę równościową, która głównie miała na celu zwiększenie ilości kobiet w zawodach technicznych. Po kilku dekadach okazało się, że ilość kobiet w zawodach technicznych paradoksalnie wbrew oczekiwaniom zmalała ale za to wzrosła w zwodzie pielęgniarki. Jest to jednoznaczny dowód na błędne założenia feministek jakoby wychowanie kształtowało inne zainteresowania u mężczyzn i kobiet a nie biologia. Kobiety wolne od presji kulturowej podążyły za swoimi naturalnymi zainteresowaniami.

3) Dowód z obserwacji małych dzieci

Większość z nas widzi ogromne różnice (powtarzalne) między małymi chłopcami i dziewczynkami zanim w jakikolwiek sposób mogłyby się tych różnic wyuczyć ze stereotypów. Np. małe niemowlę dziewczynka bardziej reaguje na twarz człowieka niż na wiszący przed nią przedmiot, dla chłopca niemowlęcia nie ma to różnicy (kobiecość nastawiona na drugiego człowieka, męskość nastawiona na świat przedmiotów).
Jest wiele różnic, jakie gołym okiem widzą rodzice między swoimi synami i córkami od pierwszych dni ich życia (zanim pojawią się czynniki kulturowe). Doskonałym przykładem jest zarzut feministek, że chłopcy są łobuziakami, że są aktywni, ruchliwi, chętni do rywalizacji dlatego, że dorośli im to narzucają, a dziewczynkom zakazują wyciszając je. Dosłownie w pojedyńczych przypadkach zdarza się, by jakiś rodzic zmuszał swojego syna by szalał, krzyczał, wdawał się w bójki. Chłopcy mają to w naturze, a rodzice lub panie przedszkolanki (dla bezpieczeństwa grupy dzieci) zwykle muszą działać wprost odwrotnie, czyli uciszać ich hałaśliwość, uspokajać, tonować ich szaleństwa a nie wzmacniać! (według gender jest odwrotnie)

4) Dowód z obserwacji rodzeństwa

Jeszcze innym przykładem z codziennego życia jest często spotykana  sytuacja, gdy w rodzinie jest rodzeństwo np. dwóch braci różniących się wiekiem o rok. Wychowywani są w identycznych warunkach i w taki sam sposób, a jednak różnią się od siebie diametralnie (jeden jest bardzo męski, a drugi zniewieściały). Według gender taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, bo przecież środowisko (w tym przypadku najbliższe – rodzinne) oddziałuje na nich jednakowo, a jednak wynik jest różny.

5) Dowody medyczne

Historia uczy jak krzywdzące było takie  genderowe  podejście w przypadku dzieci, które rodziły się ze zdeformowanymi narządami płciowymi. W ubiegłym wieku kulturowe podejście do kształtowania płci było mocno promowane i uwzględniane także w działaniach medycznych. Z tego powodu, po porodzie, dzieciom z anomaliami w budowie narządów płciowych nie sprawdzano płci biologicznej (genetycznej, płci mózgu, itp.), a narządy operowano zgodnie z wolą rodziców dostosowując tym samym płeć do społecznych oczekiwań. Skoro tożsamość płciowa jest wytworem kultury, to bez znaczenia było jaką płeć biologiczną im dobierano! Dzieci, które nie miały szczęścia i wychowywano je w opozycji do ich biologicznie ukształtowanej płci chorowały przewlekle na depresję, a ich życie w wielu przypadkach kończyło się samobójstwem lub w najlepszym przypadku zmianą płci w wieku dorosłym.

6) Dowód z logiki

Zakładając, że męskość i kobiecość oraz typowe role męskie i kobiece powstały na tle kulturowym (ze stereotypów) to powinno wyglądać to tak:  wiele tysięcy lat temu (gdy człowiek był już podobny do współczesnego) usiedli tacy praludzie przy ognisku i wymyślili, że mężczyźni będą bardziej agresywni, silniejsi, wytrzymalsi, będą mieć lepszą wyobraźnie przestrzenną itd. W związku z tym będą polować, walczyć, bronić, będą przywódcami plemion, itd. Musieli to ustalić, bo przecież tych cech i umiejętności nie mieli wrodzonych. Tak samo ustalono jakie cechy i umiejętności będą miały kobiety, i im wyznaczono adekwatne do tego zadania. Co dalej? Jakimś niesamowitym zbiegiem okoliczności (przy prawdopodobieństwie dążącym do zera) takie same ustalenia co do cech i umiejętności męskich i kobiecych ustalili wszyscy ludzie na całym świecie na przestrzeni tysięcy lat nie mając ówcześnie kontaktu między sobą.

Wzorce męskości i kobiecości są różne w różnych kulturach tylko w zakresie ich atrybutów zewnętrznych takich jak strój czy prawa. Wzorce męskości i kobiecości związane z przypisywanymi mężczyźnie i kobiecie cechami, zachowaniami, zainteresowaniami czy predyspozycjami są na całym świecie we wszystkich kulturach od tysiącleci  takie same co jednoznacznie dowodzi, że mają one podłoże biologiczne.

Ze względu na to, że jest to dowód dający 100% pewność istnienia tzw. płci mózgu to należało go jakoś podważyć. W związku z tym znana feministka Margaret Mead sfałszowała dane na temat pewnego szczepu  z Nowej Gwinei (Czambulów). Mead napisała, że kobiety pełniły tam rolę społeczną mężczyzn i vice versa . Mężczyźni mieli być więc potulni, lękliwi, zajmować się tańcem i pracami domowymi; kobiety natomiast — silne, apodyktyczne, uprawiające rolę, podejmujące ważne decyzje w plemieniu. Panować miał matriarchat. Istnienie jednego, małego plemienia gdzie wzorce męskości i kobiecości były odwrócone względem płci miały dowieść, że męskość i kobiecość jest kształtowana tylko i wyłącznie przez kulturę. Dla feminizmu było to odkrycie na miarę przewrotu kopernikańskiego. Niestety, obserwacje innych antropologów nie potwierdziły tych rewelacji. Donald Brown pisał o Czambulach w roku 1991 r.: "normą było wielożeństwo, mężczyźni kupowali żony, byli silniejsi od kobiet i często je bili; nikt też nie wątpił, że to oni sprawują rządy".

7) Dowody z ekologii behawioralnej zwierząt

Zdecydowana większość gatunki zwierząt rozdzielnych płciowo mają analogiczny jak u człowieka podział ról płciowych (jedynie u bardzo małego procenta gatunków występuje odwrócenie ról płciowych, czyli np: opiekę nad potomstwem sprawuje samiec i to on wybiera partnerkę, z pośród tych, które rywalizują o jego względy). W żadnym gatunku nie występuje sytuacja by samiec i samica pełnili te same role płciowe, by wykonywali te same zadania w stadzie. Zawsze istnieje specjalizacja, bo to ona zwiększa efektywność i przystosowanie do środowiska, a w konsekwencji gwarantuje sukces gatunku (a więc trwanie w czasie). Na tej samej zasadzie natura wyposażyła ludzi. Natura przystosowała kobietę i mężczyznę do odmiennych funkcji rozrodczych dając im odmienne uwarunkowania biologiczne (narządy płciowe, dając kobiecie laktację by mogła wykarmić niemowlę, mężczyznę przygotowała do roli osoby zapewniającej zasoby i ochronę, wyposażając go w silniejsze i wytrzymalsze mięśnie, lepszą kondycję fizyczną itd.). Natura nie zapomniała do tego dostosować naszych mózgów. Biologia mężczyznę wyposażyła z natury w większą agresywność, konkurencyjność, czy też lepszą wyobraźnię przestrzenną by pomóc mu w pełnieniu roli osoby dostarczającej zasobów i ochrony. A kobietę wyposażyła w większą empatię, emocjonalność, opiekuńczość oraz zdolności komunikacyjne (werbalne i niewerbalne), aby pomóc jej w opiece nad potomstwem.

8) Dowody naukowe

Tysiące badania naukowych na przestrzeni kilkudziesięciu lat niezbicie dowodzą, że męskość i kobiecość jest uwarunkowana biologicznie. Badania dokładnie umożliwiły wyselekcjonowanie typowych cech i umiejętności męskich i kobiecych przy zastosowaniu narzędzi statystycznych (dokładny opis  jak zostało to wykonane znajduje się w poście „Męskość i kobiecość”). Dodatkowo naukowcy potrafią wytłumaczyć dlaczego istnieją te różnice między mężczyznami i kobietami na podstawie budowy mózgu (wyjaśnienie proksymalne). Jest wiele dowodów naukowych z takich dziedzin jak: biologia, psychologia ewolucyjna, neurobiologia, psychiatria i in. ale nie będę ich tu przytaczał, ponieważ znam już sposób argumentacji feministek na dowody naukowe. Ograniczają się one do zaprzeczania ich istnieniu lub sugerowaniu, że są mało wiarygodne (błędnie przeprowadzone). Z tego powodu wolę by się odnosiły do wyżej wymienionych dowodów, których nie można potraktować tak wygodną  kontrargumentacją.

Feministki nie mają ani jednego dowodu na poparcie swojej teorii

Chciałbym mocno zaznaczyć fakt, że feministki nie przedstawiają choćby jeden dowód na poparcie prawdziwości swoich twierdzeń. Zachęcam Państwa do przeszukania zasobów internetu lub innych źródeł w celu znalezienia choćby jednego dowodu na to, że płeć (męskość i kobiecość) jest kształtowana tylko i wyłącznie przez kulturę, a biologia nie ma na to wpływu. Jeśli ktoś z Państwa znajdzie taki dowód proszę o zamieszczenie go w komentarzach.


1 komentarze:

  1. "Idea, wyrażona w zastąpieniu sex przez gender,
    jest zasadnicza dla feministycznego przedsięwzięcia
    zlikwidowania wszelkich różnic między mężczyznami
    i kobietami w rolach jakie odgrywają w społeczeństwie.
    Jeśli z natury pewne talenty są przeważająco męskie
    a inne przeważająco kobiece, wówczas ów projekt
    jest nieporozumieniem. Stąd feministki upierają się,
    że zróżnicowanie ról płci nie ma nic wspólnego z biologią.
    Co jest tworem społecznej kultury, to może być zmienione.
    Kultura to wszystko i Kultura może być zmieniona,
    więc wszystkie męsko-kobiece różnice, inne niż ich
    organy rozrodcze, znikną."
    Melford E. Spiro, Gender and Culture...

    OdpowiedzUsuń